Życie teraz: powolne uzdrawianie
Sara rozkwita. Jej śmiech wypełnia pomieszczenia niegdyś przepełnione smutkiem. Wyrasta na ciekawą i radosną duszyczkę, odbicie miłości, która towarzyszyła jej narodzinom, a nie zdrady, która nastąpiła później.
Ja nadal się leczę. Krok po kroku. Dzień po dniu.
Wciąż zdarzają się chwile, kiedy przeszłość szepcze mi do ucha. Ale przypominam sobie: to nie ja rozbiłam naszą rodzinę. Ja ją chroniłam.
Bo miłość bez zaufania nic nie znaczy.
A gdy zaufanie zostanie naruszone, czasami najodważniejszą rzeczą, jaką możesz zrobić, jest… odejść.
Nie ze złości, ale z miłości do siebie i przyszłości, na którą zasługujesz .
